Lech Strzałkowski
Lech Strzałkowski

Lech Strzałkowski hodowca, jeździec wyścigowy i znawca koni. Urodzony w Kamieniu Koszyrskim na Polesiu. W lutym 1940 roku wywieziony z rodziną przez Sowietów do północnego Kazachstanu. Znalazł się wśród Polaków uratowanych przez Armię Polską generała Władysława Andersa na mocy porozumienia Sikorski-Stalin. Przez Persję, Indie, Suez, Port Said, Genuę wrócił do Polski w 1947. Po ukończeniu Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego jeździł na torach w Sopocie, Wrocławiu, Pardubicach, na Służewcu. Przez 47 lat pracował w stadninach państwowych m.in. w Udorzu, Stubnie, Ochabach, Walewicach. Startował w ponad 100 wyścigach. Nagrodzony Srebrną Odznaką Polskiego Związku Jeździeckiego…

Więcej w Konno po sławę, Leksykon Jeździectwa Polskiego, tom II, s.523-525, Witold Duński, Polski Związek Jeździecki, Warszawa 2012.

Leksykon Jeździectwa Polskiego
Leksykon Jeździectwa Polskiego

O Lipizzanerach, Sądowej Wiszni i ogierach pełnej krwi opowiada w rozmowie z Jerzym Dobrowolskim.

– Wspomniał Pan o koniach z Lipicy, lipicanach…

O Lipizzanerach. Lipizzanery to rasa koni specjalnie selekcjonowanych dla dworu cesarskiego w Wiedniu. Hodowane są do dziś w Lipicy – obecnie Słowenia, według reguł wiedeńskiej szkoły jazdy.

– Czy wiedeńska szkoła jazdy jest tym samym, co słynna Spanische Hofreitschule, czyli Hiszpańska Szkoła Jazdy?

Tak, oczywiście we Wiedniu na cesarskim dworze działa do dziś Hiszpańska Szkoła Jazdy. Dostać się do niej bardzo trudno. Nawet wstęp na pokazy jest ograniczony i bardzo drogi. Łatwiej obejrzeć treningi. Lipizzanery szkolone w Wiedniu to wyłącznie ogiery, w większości siwki. Czasem zdarzają się kare. Po II Wojnie Światowej kilkadziesiąt „lipicanerów” sprowadzono w ramach reparacji wojennych do stadniny w Żywcu. Stamtąd część z nich trafiła do stadniny w Udorzu koło Olkusza, 9 km od Wolbromia. Pracowałem w tej stadninie kilka lat i tam zetknąłem się z Lipizzanerami.

– A „remonty dla wojska”?

W nieodległej od Stubna Sądowej Wiszni (obecnie Ukraina) przed II Wojną Światową było Państwowe Stado Ogierów. Wcześniej, za CK Austrii trafiały tam konie kupowane na potrzeby wojska. Kupowano 2-2.5 letnie konie i przez prawie 2 lata tam je szkolono. Sądowa Wisznia przygotowywała konie na potrzeby kawalerii. Po 2 latach trafiały do pułków. Po II Wojnie Światowej pracownicy stada ogierów rozjechali się po całej Polsce. Byłem tam w latach 80 – tych. Było tam jeszcze kilka ogierów…