Wielu z nas kojarzy Axel’a Munthe i jego wspaniałą „Księgę z San Michele”. Wszak to jedna z najczęściej czytanych książek ostatniego stulecia. Wielu czytelników specjalnie podróżuje na Ana-Capri, by zwiedzić jego willę i zobaczyć miejsca i widoki, które opisywał.  
Jako szwedzki pisarz cieszył się sławą porównywalną z popularnością noblistki Selmy Lagerlöf 
 
Był wyjątkowym lekarzem.

Na Capri przypłynął małą łodzią z Sorrento latem 1875.

Anacapri

 

„W porcie zastał rybaków zajętych rozplątywaniem sieci. Uśmiechali się do młodzieńca, częstowali go świeżymi winogronami, nic w zamian nie żądając. Przy jednej z lodzi rybackich stal przywiązany osioł Rosina. Czekał by przybysza zawieść na Anacapri”1. Genius loci zadziałał, gdy ujrzał kapliczkę świętego Michała. Był urzeczony. Zapragnął tu kiedyś zamieszkać. „Ciszę przerywał od czasu do czasu dźwięk kilofa, rozlegającego się w pobliskim sadzie. To Maestro Vicenzo pracował w swoim ogrodzie, tuż obok zrujnowanej kapliczki San Michele. Czasami pochylał się nad bruzdą, podnosił jakiś kawałek różowego marmuru w kształcie małego krążka i wyrzucał daleko poza siebie. Jeden z takich krążków podniósł Axel. Był to pieniądz z głową cesarza Augusta. Axel Munthe podszedł wówczas do Maestro Vicenze i rozpoczął z nim rozmowę, która miała być początkiem ich dożywotniej przyjaźni…2”.

W tym czasie Axel był studentem medycyny na prestiżowym wydziale lekarskim w Montpelier. W 1880 roku obronił w Paryżu swój doktorat. Miał wtedy zaledwie 23 lata i był najmłodszym lekarzem, który mógł pochwalić się tym tytułem w historii paryskiego uniwersytetu. W tym samym roku ożenił się z Ultimą Hornberg. W podróż poślubną młodzi wybrali się na Capri. Na wyspie wybuchła epidemia tyfusu. Munthe ofiarnie zaangażował się w pomoc, jako medyk, podobnie jak na wyspie Ischa, na której było trzęsienie ziemi. Był jednym z pierwszych ratowników. Jesienią 1881 r. wrócił do Paryża. Otworzył swój gabinet lekarski. Leczył ważnych tego świata: szwedzką rodzinę królewską, ludzi wielkiej fortuny, europejską arystokrację, bogatych Amerykanów, ale i biednych w Paryżu i w Rzymie. Mógł cieszyć się wygodnym życiem, a jednak nie wahał się narażać swego życia, gdy potrzebowali go chorzy na cholerę czy wściekliznę. W czasie pierwszej wojny światowej pracował społecznie dla brytyjskiego Czerwonego Krzyża. 
 
Miał rozległe znajomości. Żył w wielokulturowym świecie. Sam znał 4 języki. Szczególnie bliskie były mu kręgi bohemy artystycznej. Jego siostra Anna wyszła za mąż za malarza Reinholda Norstedta. Sam kolekcjonował sztukę i grał na skrzypcach. Na pewno dobrze rozumiał skomplikowane osobowości dandysów i artystów. Do grona jego bliskich znajomych należeli Guy de Maupassant, André Gide, Claude Debussy, Nils Forsberg, Carl Skånberg, Ernst JosephsonHelena NyblomBjørnstjerne Bjørnson, August Strindberg, Henry James, Oscar Wilde, Rainer Maria Rilke, Gabriele D’Annunzio, Maxim Gorki, Gerhard Hauptmann, Andreas Zorn i wielu innych3.

Munthe był także miłośnikiem sztuki Carl Larssona (Autoportret „Cichy protest /Carl Larsson przebrany za Napoleona”), a malarz jego pacjentem!!

Paryż Larssona i Munthe’go

Moulin Rouge

 

Montmartre rue Lepic. Pod numerem  53 atelier Carla Larssona.

 

Pierwszy „Cabaret du Chat noir” w Paryżu, 1881

 

Rue Legendre i Avenue de Clichy, czyli rue Gauneron, gdzie pod numerem 14 w 1881 r. mieszkał Carl Larsson.

 

O tej historii dowiadujemy się z autobiografii Larssona4. Artysta wspomina, że w podczas swojego pierwszego pobytu w Paryżu przeżywał głęboki kryzys. Znalazł się w impasie. Jego malarstwo nie wzbudzało zainteresowania, prace były odrzucane. Otrzymywał upokarzające listy odmowne. Skromne finanse stopniały. Przez zimę żywił się wyłącznie chlebem i serem zapijanym podłym winem Auvergne. Do tego dochodził jeszcze odór z cuchnących toalet na półpiętrach, przymykanych jedynie, gdy ktoś się załatwiał. „Chciałem zdechnąć”5 napisał. Doktor Axel Munthe przybył mimo protestów. Zajął się chorym i wypisał receptę na leki przeciw malarii. Po jego wyjściu okazało się, że nie tylko nie wziął honorarium za wizytę, lecz także, że zostawił artyście pieniądze – dwadzieścia franków.

Nie dociekając, jaką wartość finansową miały zostawione pieniądze, nie przeliczając ich na euro, bagietki, winoczynsz czy farby możemy zaryzykować przypuszczenie, że taki szlachetny gest mógł mieć największą wartość – być może nawet ocalił naszego Larssona.

 

Przypisy
1 Henryk Landowski, Axel Munthe wraca na Capri [w] Parada (Dwutygodnik Ilustrowany Armii Polskiej na Wschodzie) 16 CZERWCA 1946 r. nr. 12 (82) http://zbrojownia.cbw.wp.mil.pl:8080/Content/4096/08225_INW_1635_1946_NR_12.pdf
2 Ibidem
3 http://sinestesieonline.it/wp-content/uploads/2018/03/giugno2015-08.pdf
4 Ich, Carl Larsson Ein Buch über das Gute und das Böse. Herausgegeben v. Hans-Curt Köster. Anmerkungen v. Bo Lindwall. Aus d. Schwedischen v. Hans-Günter Thimm Larsson, Carl, 4. Aufl. 2006. S.80
5 Ibidem