Lagom to szwedzki sekret dobrego życia. Lola Akinmade Åkerström autorka książki o szwedzkim modelu szczęśliwości wyjaśnia „definiując niedefiniowalne”- jak żyć szczęśliwie po szwedzku. Dla Szweda oznacza to życie zgodne z wartościami kulturowymi lagom. Samo słowo zaistniało być może już w czasach wikingów. W pismach pojawiło się na początku XII wieku i oznaczało  zarówno prawo jak i drużynę. ”Skoro grasz, akceptujesz zasady” mówi przysłowie szwedzkie.  Szwedzi doceniają wartość współpracy przy równoczesnym zachowaniu własnych granic i interesów. Wywyższanie się, obnoszenie się  z bogactwem i przechwalanie sukcesami nie są dobrze widziane. Gromadzenie dóbr w imię powodzenia życiowego nie jest w ich stylu. Uważają , że pieniądze mają duże znaczenie, ale życie ponad stan jest męczące. Kochają umiar, równowagę i zwięzłość. Problemy rozwiązują pragmatycznie. Cenią lojalność i dążą do konsensusu. W kulturze korporacyjnej przekłada się to na względnie płaską hierarchię, menadżerowie nie są władcami wydającymi rozkazy. Pracownicy zwracają się do swoich przełożonych często po imieniu.
„…kwestie integracji, imigracji i różnorodności są obiektem gorących dyskusji w najbardziej otwartym ze społeczeństw złożonym z najbardziej zamkniętych w sobie ludzi.” – w moim odczuciu jedno z najciekawszych zdań w całej książce, bo celnie charakteryzuje dualizm szwedzkiej otwartości i izolacjonizmu, zarówno  w odniesieniu do jednostki jak i całego państwa.  
Lagom to także równowaga między pracą, a przestrzenią prywatną, o którą Szwedzi szalenie dbają. Chodzi nie tylko o wymiar estetyczny, choć szwedzki design nie wymaga reklamy, od lat cieszy się światową renomą. Autorka pisze, że umilanie wnętrz pięknymi tkaninami sprawia, że ich domowe gniazda  emanują ciepłem i spokojem. Oświetlenie, na punkcie którego mają wręcz bzika jest aranżowane bardzo przemyślnie. Światło bowiem nie tylko rozjaśnia domy, lecz także dusze. Może zatrzymamy się przy tej wspaniałej metaforze, tym bardziej, że i u nas już niedługo zaczną się jesienne mroki i szarówki… Najlepiej sięgnąć po książkę o gabarytach zgrabnego tomiku poezji, zanurzyć się w lekturze i zaprosić lagom do swojej codzienności – choćby tylko kilka drobiazgów, które jak rodzynki w cieście podniosą smak naszego życia…

Poniżej obraz pt. Läxläsning (Odrabianie lekcji) Carla Larssona z 1898, który można interpretować jako „Larssonowski lagom”. Obraz  przedstawia dwójkę jego dzieci odrabiających zadania. Siedzą  przy stole nakrytym ciemnozieloną, miękko spływającą materią. Widzimy fragment pomieszczenia nie wyglądającego na pokój dziecinny. Panuje przytulny półmrok. Smukła elegancka lampa, intrygująco udekorowana kwiatem hipnotycznie przykuwa naszą uwagę. Może nawet bardziej, niż twarze dzieci. Patrzy na nas tylko dziewczynka, chłopiec pokazany jest z profilu, wydaje się być zatopiony jest w lekturze. Przesycona skupieniem cisza w takiej scenerii jest chyba bardzo lagom 🙂