Słońce
Słońce wieczorne, ranne, południowe,
Słońce pogodne i skryte za chmurą
Każe mi wodzić wzrok za sobą górą
I mej tęsknocie w niebo wznosić głowę.
Słońce: me zdrowie, mój śpiew i me mienie!
Noszę je w duszy jakby wodę wiadrze
I jego złote zbierając promienie,
Chowam je niby źdźbła słomy w zanadrze
Z wzruszeniem patrzę w nie, jak starzy ślepce
W swoją młodość dawną, gdy ich snom się zjawi,
I wiem, że kiedyś jak matka mnie zbawi,
Syna, co ongiś w nim spał, w swej kolebce.
Leopold Staff 1878-1955